Podlasie to nie tylko urokliwy region przyrodniczy, ale przede wszystkim bogaty pod względem kulturowym, ze specyfiką wielokulturowości. To tu od wieków spotykał się „Zachód ze Wschodem”, mieszały się różnych etnosy i religie, wyodrębniały się wpływy stanu szlacheckiego i chłopskiego. Powstała przebogata kultura duchowa i materialna z unikatową zabudową,
z charakterystycznym układem architektonicznym wsi ulicówek oraz szlachecką zabudową kupową. Uroku i finezji dodaje oryginalne zdobnictwo domów. W tym regionie i w takiej przestrzeni działa Stowarzyszenie Dawne Podlasie, stawiając za główny cel ratowanie unikatowej drewnianej zabudowy.
Dawne Podlasie powoli znika. Znikają drewniane, stojące szczytem do drogi domy, stodoły i inne zabudowania gospodarskie, stare studnie i ogrodzenia, a walkę z czasem przegrywają nawet drewniane krzyże wotywne. Trwa proces wyludniania się wsi, a nowi właściciele domów odnawiają je najczęściej na miejską modę, obcą dawnej wsi. Proces zabudowywania wsi w ogólnopolskim, na ogół niepięknym standardzie, jest nie do powstrzymania, nie brak jednak prób jego spowolnienia, a przynajmniej uświadomienia miejscowym i przyjezdnym jaką stratę ponosimy. Z tego źródła wypłynęła inicjatywa Krainy Otwartych Okiennic – wpisania
na turystyczny szlak i objęcia szczególną troską zabudowań wsi Trześcianka, Soce i Puchły, gdzie na domach zachowały się ozdobne naroża, nad i podokienniki, tradycyjne okiennice i inne drewniane elementy. Celowi temu służy także budowany skansen Dawne Podlasie w Puchłach.
Zabytkowa cerkiew, jedna z najpiękniejszych drewnianych świątyń na Podlasiu. Jej budowę rozpoczęto w 1913 roku, a ukończono
w trudnym czasie po powrocie z bieżeństwa. Kult Matki Bożej w Puchłach patronki hodowców jedyny taki znany przypadek w tradycji prawosławnej na Podlasiu, nie praktykowany nigdzie indziej. Najsłynniejszym odpustem jest święto Opieki Matki Bożej Pokrowy (14 października). Miejscowa ludność odwiecznym zwyczajem zanosi do Matki Bożej swoje prośby o zdrowie, a w przeszłości
i o powodzenie w hodowli. W tej intencji ofiarowywano zwierzęta i drób domowy, głównie koguty. Przywożono owce i prosięta,
a nawet pędzono woły. Dawniej gospodynie, nie tylko parafianki, przeznaczały najdorodniejszego koguta z młodego chowu na ofiarę na Pokrowu. Tradycję tę przerwało w 1915 roku na kilka lat bieżeństwo. W okresie międzywojennym, kiedy chłopi trochę okrzepli
po tragedii bieżeństwa, powrócili do składania, jak dawniej szczodrych ofiar. Przywożono: owce, barany, prosięta, kury, płótno, płachty, ręczniki, wełnę, pierze, a nawet sierść świńską. Prosiąt były setki. Praktyka ta trwała jeszcze przez jakiś czas po drugiej wojnie światowej. W promieniu kilkudziesięciu kilometrów chłopi doradzali sobie nawzajem, zwłaszcza w przypadku pomoru, czy niepowodzenia w hodowli, ofiarowanie się do ikony Opieki Matki Bożej w Puchłach na Pokrowu. Jeszcze w latach 70. ubiegłego stulecia przywożono nawet do dziesięciu sztuk prosiąt i kilkaset kogutów. Zwierzęta trzymano w kojcach w chlewie. Ofiary wnosiła nawet ludność innych wyznań. Nazajutrz po odpuście zjawiali się w Puchłach kupcy, którzy nabywali hurtem ofiarowany drób, pieniądze przeznaczano na potrzeby świątyni. Prosięta chętnie kupowali okoliczni gospodarze wierząc, że takie ofiarne zwierzę zapewni także im powodzenie w hodowli. Przywożenia prosiąt zaniechano w latach 80. XX wieku. a drobiu do początku lat dwutysięcznych.